wtorek, 22 stycznia 2013

Trzeci.

Bez wątpienia z Lily nie będę się nudził. Z pewnością pokażę mi, jak się bawić. Ale z rozsądkiem. Stanowiliśmy teraz jedną drużynę. Jednoznacznie muszę ją pilnować, po tym co widziałem za barem. Najbardziej byłem ciekawy jej przeszłości. Po jej słowach w samochodzie, że jej życie ostatnio nie było za bardzo spokojnie, dało mi do myślenia.
Jeździliśmy po Los Angeles, szukając jakiegoś noclegu. Lily oparła się łokciami o schowek i wpatrywała się, co się dzieję za szybą. Mi coraz bardziej pociły się ręce z nerw, ponieważ już jakieś 2 pijane osoby, prawie wpadły mi pod samochód.
- Kurwa.. - powiedziałem pod nosem, marszcząc czoło.
- Spokojnie. - uśmiechnęła się Lily.
- Jak mam być spokojny, jak te pijane świnie po kolei chcą mi wpaść pod samochód? - marudziłem. Zmieniłem bieg i za chwilę skręciłem w lewo, kierując się do hotelu. - Nie chcę mieć jakiegoś chuja na sumieniu, a tym bardziej policji po tym na karku.
- Na pewno skończyła się jakaś impreza w clubie. Dlatego jest tutaj ich tak dużo. Spokojnie, skup się, a jeżeli ktoś wpadnie pod samochód, to będzie z jego winy. - zapewniała mnie Lily.
- Może i masz rac.... - gwałtownie zatrzymałem samochód, a mój oddech nagle przyśpieszył. Z nerw wszystkie włosy stanęły mi dębem, a Lily prawie uderzyła głową o schowek. Przed nami stał młody chłopak, który się śmiał pod nosem z rękoma w górze. Miałem tego dość i otworzyłem okno, wyjrzałem przez nie.
- Uważaj jak leziesz! - warknąłem. Byłem pewnie cały czerwony od złości.
- Spokojnie kierowniku. Przepraszam. Już mnie tu nie ma! - zapewniał mnie chłopak. Za chwilę zniknął mi z pasów i kierował się ku jakiemuś budynkowi. Uważnie obserwowałem gdzie lezie, po czym schowałem głowę i zamknąłem okno.
- Pierdolone szczury. - warknąłem. Lily zaczęła się śmiać. Spojrzałem na nią, unosząc brew do góry. - Co ciebie tak śmieszy? - nie wiedziałem o co chodzi.
- Ty. - uniosła brwi do góry. - Nigdy nie byłeś pijany?
- Byłem, ale nie wchodziłem specjalnie komuś pod samochód.
- Dobra, jedź. - zaśmiała się i rozsiadła się na fotelu.
Poprawiłem włosy i odpaliłem silnik. Kierowałem się w stronę hotelu, w którym dzisiaj przenocuję z Lily. Wezmę prysznic i nareszcie sobie odpocznę..
Zatrzymaliśmy się na parkingu, przed hotelem o nazwie Bistro. Pod nazwą widniały 4 gwiazdki, co wskazywało, że hotel był elegancki, ale i też dość drogi.
- Chcesz się tutaj zatrzymać? - zapytała Lily.
- Czemu nie?
- Pewno jest drogi. - spojrzała na mnie. Odpiąłem pasy i złapałem ręką za przednie lusterko. Dokładnie się w nim przejrzałem.
- Widzisz Lily.. - poprawiłem włosy i spojrzałem na nią, nadal trzymając lusterko. - Raz można sobie na to pozwolić.. Poza tym.. Olewamy wszystko, nawet koszty. - uśmiechnąłem się i puściłem lusterko. - Wysiadamy. - wskazałem głową, po czym wysiadłem. Podszedłem wraz z Lily do bagażnika.
- Z tobą raczej nie będę się nudzić. - spojrzała na mnie Lily, a ja podałem jej bagaż. Poruszyłem zabawnie brwiami, po czym zaśmiałem się i wziąłem swój bagaż. Zamknąłem bagażnik, potem samochód i chwyciłem za klamkę upewniając się, że samochód rzeczywiście jej zamknięty. Spojrzałem na zegarek: 22:06. Cicho westchnąłem i wszedłem z Lily do hotelu.
Wnętrze było tropikalne. Ściany były biało-brązowe, na nich drobne malunki. Przy drzwiach stały dwie palmy po obu stronach, a do recepcji prowadził czerwony dywan. Za recepcjonistką stało wielkie akwarium z rybkami, a na szkle wielki napis Bistro, a pod nim 4 gwiazdki. Lily uważnie rozglądała się po wnętrzu, a ja podszedłem do lady.
- Witam w hotelu Bistro, w czym mogę pomóc? - uśmiechnęła się szeroko recepcjonistka. Miała długie, czarne, falowane włosy, białą koszulę z 1 rozpiętym guzikiem, a przy prawej piersi zawieszony mały identyfikator z imieniem i nazwiskiem Samantha McGaver.
- Dobry wieczór. Pokój 2- osobowy, najlepiej z osobnymi pokojami. Na jedną noc. - posłałem jej czarujące spojrzenie wraz z uśmiechem. Samantha posłuchała mnie i zaraz sprawdziła w bazie hotelu, czy są jakieś wolne pokoje.
- Czy może być na ostatnim piętrze? - spojrzała na mnie.
- Tak. - recepcjonistka natychmiast schyliła się po kluczyk, a ja wyjąłem moją srebrną kartę z napisem Visa i położyłem ją na ladzie. Lily stała koło mnie i przyglądała się recepcjonistce, ilustrując każdy jej ruch. Miała wzrok, jakby miała za chwilę ją zabić, a ja się tylko zaśmiałem.
- Co? - spojrzała na mnie Lily.
- Nic. - wzruszyłem ramionami.
- Proszę bardzo. Pokój 267, ostatnie piętro. - recepcjonistka podała mi kluczyk i moją kartę.
- Dziękuję. - uśmiechnąłem się. Spojrzałem na jej identyfikator. - Samantho. - dodałem i posłałem kolejne czarujące spojrzenie, a policzki recepcjonistki zaraz oblały się rumieńcem. Jak ja lubię zawstydzać dziewczyny. 
Udałem się z Lily do eleganckiej windy. Nacisnąłem guziczek na ostatnie piętro i oparłem się o ściankę windy, a jedną nogę zgiąłem w kolanie, pozwalając mojej podeszwie  dotykać ścianki. Obserwowałem Lily. Nie zwracała na mnie uwagi. Pewno była zła za to, że trochę flirtowałem z recepcjonistką, ale ja nic nie poradzę na to, że była ładna. Poza tym z Lily nie byliśmy parą, więc nie rozumiem jej wściekania.
Rozbrzmiał dong. Wyszliśmy z windy i udaliśmy się do pokoju 267 nadal nie odzywając się do siebie. Otworzyłem pokój i przepuściłem ją w drzwiach.
Wnętrze  było niesamowite. Byłem ciekaw  ile zapłaciłem za jedną noc, ale postanowiłem się tym kompletnie nie martwić. Lily natychmiast rzuciła się na łóżko. Przewróciła się na plecy, a ja się uśmiechnąłem.
- Żyć nie umierać. - powiedziała. Rzuciłem bagaż i otworzyłem kolejny pokój. To była łazienka. Duży prysznic, na środku dywanik. Brązowe kafelki, w rogu palma. Przy ścianie stała wielka umywalka, a nad nią wisiało duże lustro. Na przeciwko umywalki znajdował się sedes, a obok niego wieszak , na którym wisiał brązowy i biały ręcznik. Całe wnętrze rozświetlił żyrandol, a ja kolejny raz się uśmiechnąłem, że ten hotel, był dobrym wyborem. Wyszedłem z łazienki, by poinformować Lily o super łazience, lecz jej nie było.
- Lily, gdzie jesteś? - zacząłem się rozglądać, aż zauważyłem otworzone drzwi balkonowe. Lily stała przy barierce, położyła obie dłonie na niej i wpatrywała się w Los Angeles nocą. Okazało się, że to był taras. Obok Lily stał stolik, dwa krzesła. Przed stolikiem stał wielki regał, podobny do doniczki, a w niej jakieś tropikalne rośliny, których nazw nie znałem.
Stanąłem koło Lily. Oparłem się na łokciach, dłonie splotłem i wraz z nią podziwiałem ten niesamowity widok. Czułem chłód nocy. Wziąłem głęboki oddech i przymknąłem oczy.
Wyobraziłem sobie matkę i ojca. Ojciec teraz przytula matkę oznajmiając, że się znajdę. Pocałował ją w czoło, a ja poczułem dziwny ucisk w żołądku. Miałem lekkie wyrzuty sumienia, że zostawiłem ich bez żadnej wiadomości, dotyczącej, że żyje, ale po tym wszystkim, co działo się ostatnio w moim życiu, jakoś się teraz zbytnio tym nie przejmowałem. Mam 19 lat. Musiałem w końcu się usamodzielnić i nie pozwolić, by matka wiecznie kierowała moim życiem. Kochałem ją nad życie, ale to jest dla niej nauczka.
- O czym myślisz? - powiedziała Lily, a ja natychmiast się otrząsnąłem.
- O rodzinie. - wpatrywałem się w dal. - Ciekawe, co teraz robią..
- Pewno się zamartwiają. - westchnęła.
- Pewno tak.. - potwierdziłem i spuściłem wzrok.
- Wiesz.. - zaczęła Lily, a ja obróciłem głowę w jej stronę. - Dziękuję, że mogę uczestniczyć z tobą w tej podróży. Uśmiechnąłem się.
- Drobiazg.
- Naprawdę się cieszę. Będę mogła się rozerwać i zapomnieć na moment o moich problemach. - spojrzała mi w oczy. Natychmiast mnie nimi zaczarowała. Podeszła do mnie bliżej i położyła swoją rękę na moją klatkę piersiową, spuściła wzrok w dół. - Z tobą... - spojrzała mi w oczy, uśmiechnęła się i przejechała ręką po mojej klatce piersiowej, a ja poczułem ukłucie w żołądku. Musiałem to przerwać. Złapałem ją za rękę, przybliżyłem do swojej twarzy i oddałem swoimi ciepłymi wargami na niej pocałunek.
- Ja też się cieszę. - uśmiechnąłem się, a Lily oblała się rumieńcami. - A teraz chodź coś zjeść, bo za chwilkę umrę z głodu. - puściłem jej rękę. Złapałem ją jedną ręką za talię i udałem się z nią do restauracji hotelowej.

____________________________________________
Powoli się rozkręca:D
Jak zwykle chcę Wam podziękować, za komentarze i wyświetlenia - jesteście wielcy.

@biebsgangsta

13 komentarzy:

  1. CUDOWNY. Czekam na dalsze rozdziały. :) @MyLoverHarreh

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Z niecierpliwością czekam na kolejny :) / @ForeverBelieb12

    OdpowiedzUsuń
  3. przecudny rozdział, czekam na dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech się już ruchają bo nie wytrzymam :(((((((( Dawaj następny, bo to jest świetne! ;) /@rockmafiaz

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwww ostatnia scenka.<3 jak słodko! :D
    haha czekam na nn ;) :*


    @Michaelowax3

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawaj kolejny *-*
    @xBelieberfeverx

    OdpowiedzUsuń
  7. No na pewno nie będą się razem nudzić XD Czekam na newsa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No, no, no ! ;) Rozkręca się powoli. Fajnie że Justin zabrał ją ze sobą i zaoferował jej pomoc ale mam obawy co do słów tego faceta, który okradł Lily z kasy...
    hmm... We will see ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. szybko nadrobiłam, bo nie przeczytałam drugiego rozdziału, czego żałuję, bo dużo się w nim działo i cieszę się, że Jus uratował Lily, a w tym rozdziale tak romantycznie i tylko takie awww <3 nie mogę się doczekać dalszej części :)
    @justgivemelovee

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystko zaczyna się rozkręcać ;) Miałaś świetny pomysł na to opowiadanie <3 Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny rozdział XD
    @Kate2599Biebs

    OdpowiedzUsuń
  11. no świetnie się zapowiada :D czekam na następne rozdziały <3 @siwa1426

    OdpowiedzUsuń
  12. adfsxcfdxgfchuschfd niech oni już będą razem są przesłodcy *.* kocham tego bloga <3
    ~ @fonduegomez

    OdpowiedzUsuń