niedziela, 27 stycznia 2013

Piąty, część pierwsza.

Jeżeli chodzi o tego Vinniego, to nie byłem pewny, co to za koleś. Niby wydaję się całkiem niegroźny, stwierdzam to po akcji za barem, ale też nie jestem pewien, czy czasem nie jest w jakimś gangu lub tylko wtedy okazał się takim lalusiem, a w rzeczywistości jest twardy i  mógłby mi zrobić większa krzywdę. Nie chciałbym wpakować się w jakieś bagno, ale Lily tak strasznie prosiła, byśmy odebrali mu jej pieniądze, że raczej dla niej mogę to zrobić.
Była wtedy taka bezradna. Nie uśmiechała się jak przedtem. Widocznie Vinny coś jeszcze dla niej znaczy, skoro tak bardzo się nim przejmuję. Jednoznacznie, mogę się mylić. Pewno chcę się na nim zemścić po tym wszystkim, co jej zrobił.
Musiałem przestać myśleć nad życiem uczuciowym Lily i prędko wymyślić jakiś plan, jak odebrać pieniądze temu dupkowi. Podczas, kiedy Lily bardziej wtulała się w moje ciało, ja obserwowałem grupkę chłopaków.
Przekazali coś sobie, po czym rozeszli się, a Vinny szedł ku jakiemuś samochodowi.
Puściłem Lily z uścisku.
- To jego samochód? - wskazałem głową, a ona się obróciła.
- Tak.
- A wiesz może gdzie on mieszka?
- Nie Justin. On mieszkał w małym miasteczku koło Los Angeles. Najwyraźniej tutaj miał do załatwienia jakąś sprawę. On kazał mi tutaj przyjechać, a potem mieliśmy ruszyć dalej.. - spuściła wzrok. Gdzie mieli wyjechać? Czy Lily miała coś wspólnego z tą grupką chłopaków?
- O czym ty mówisz? - złapałem ją za ramiona i spojrzałem w oczy.
- Justin.. To nie jest takie proste. - w jej oczach był w tej chwili żal. Wyrwała się i złapała mnie za rękę. - Obiecaj mi coś.
- Co takiego?
- Obiecaj mi, że zawsze będzie git.. - poczułem dziwny ucisk w żołądku. Te wszystkie jej słowa zabrzmiały tak, jakby zaraz miało mi się coś stać. Była cholernie tajemnicza, nie chciała mi nic powiedzieć. Wiedziałem, że muszę poznać całą prawdę, ale nie teraz.. Teraz, muszę wraz z nią odzyskać kasę i pojechać stąd, a dopiero potem szczerze z nią porozmawiam.
- Obiecuję. - uśmiechnąłem się do niej. - A teraz Lily chodź. Pojedziemy za nim. - pociągnąłem ją za rękę. Chwilę potem tkwiliśmy już w samochodzie.
Odpaliłem silnik i ruszyłem. Byłem w dość bezpiecznej odległości. by Vinny nic nie zauważył. Na szczęście audi miało przyciemnione szyby, więc nawet jeśli chciałby spojrzeć w lusterku, kto prowadzi, to nic mu to nie da.
Miałem w głowie ułożony plan.
- Lily, otwórz schowek i wyciągnij z niego broń. - wtedy nie byłem roztargniony. Byłem całkiem poważny. Lily zrobiła duże oczy. Otworzyła schowek i niepewnie wyciągnęła z niego broń.
- Jezus, Justin. Skąd ty to masz? - spojrzała na mnie zdezorientowana.
- Nie bój się, to jest atrapa. Mam ją w razie wu. Jest dość ciężka i wygląda jak prawdziwa, ale to atrapa. Skoro ten Vinny chcę się bawić, to się zabawimy. - zmieniłem bieg i skręciłem w prawo.
- Zaczynam się ciebie bać.
- Jedynie kto może się teraz mnie bać, to jest ten dupek. - podniosłem brew. Samochód Vinniego zatrzymał się przy jakiejś posesji. Zatrzymałem się w cieniu przy wielkim drzewie, na bezpieczną odległość. Rozpiąłem pasy, Lily zrobiła to samo.
- Nie Lily. - spojrzałem na nią. - Zostań tutaj w samochodzie, nie wychodź z niego. W razie czego, zadzwoń do mnie, numer znajdziesz w notesie w schowku.
- Chyba oszalałeś. Nie puszcze cię tam samego. - w jej głosie było słychać irytację. Miło było, że się zaczęła o mnie bać, ale ja też nie chciałbym, żeby jej się coś stało. Złapałem ją za poliki i zbliżyłem jej twarz do swojej  Z bliska jej oczy były jeszcze bardziej ładniejsze i magiczne. Przełknąłem ślinę.
- Posłuchaj.. - zacząłem. - Nic mi się nie stanie. Odbiorę mu pieniądze i pojedziemy stąd do hotelu. Ty musisz tutaj zostać i zaalarmować mnie, jeżeli banda jego kumpli tutaj przyjedzie. Broń cię panie Boże iść za mną. Rozumiesz? - patrzyłem na nią i oczekiwałem odpowiedzi. Czułem jak głośno biję jej serce. Moje z resztą też zaczęło bić mocniej. Podniosła swoją rękę i przejechała swoją dłonią po moim policzku, nadal patrząc mi w oczy. Nie znaliśmy się zbytnio długo, ale czułem się tak, jakbyśmy znali się od wieków. Miała duże i pełne usta, aż prosiły się, by oddać na nich pocałunek. Przybliżyłem się do niej, poczułem jej oddech na swojej skórze. Przymknąłem oczy, wpadłem w jakiś trans. Poczułem jej wargi na swoich, delikatnie je musnąłem. Otworzyłem oczy. Co ty Bieber do cholery robisz?! Nie mogłem pozwolić sobie na pocałunki. Nie chcę zadłużyć się w tej dziewczynie. Otrząsnąłem się Odsunąłem się od jej twarzy, a kciukiem przejechałem po jej wargach. Otworzyła oczy, z pewnością nie wiedziała o co chodzi.
- Nie teraz Lily. - odsunęłam się od niej. - Przepraszam.
- Nic się nie stało. - westchnęła. - Poczekam tutaj na ciebie i dam ci znać, gdy zauważę coś dziwnego. - uśmiechnęła się lekko. - Ale proszę, uważaj na siebie.
- Będę, nie martw się. - wziąłem broń i wyszedłem z samochodu. Włożyłem broń do tylnej kieszeni i zamknąłem drzwi. Wziąłem głęboki oddech i udałem się do budynku.
Usłyszałem, jak ktoś zmyka drzwi. Z pewnością był to Vinny. Szedłem korytarzem i skręciłem w prawo. Z dźwięku zamykanych drzwi wynikało, że są to drzwi na przeciwko mnie. Stanąłem przed nimi, wziąłem głęboki oddech. Zapukałem i stanąłem koło drzwi, by mnie nie zauważył. Moje serce zaczęło nerwowo bić. Wyjąłem pistolet z tylnej kieszeni.
Vinny otworzył drzwi.
- Jest tu kto? - usłyszałem jego głos. Wyszedł bardziej do przodu. - Kto pukał? - zapytał ponownie. Zdezorientowany obrócił się, a ja szybko stanąłem za nim i przyłożyłem lufę broni z tyłu jego głowy. Chłopak natychmiast się zatrzymał.
- Witaj ponownie. - powiedziałem z powagą.
- Czego chcesz?
- Zabrałeś coś chamsko pewnej pani, a ja cię ostrzegałem, byś był dla niej milszy. Cóż, nie posłuchałeś.
- Ta suka cię tu przysłała? - na te słowa przycisnąłem mocniej lufę do jego głowy.
- Nie tak ostro.
- Spokojnie. Wejdźmy, pogadamy na spokojnie. - zgodziłem się. Weszliśmy do jego mieszkania, a ja nadal trzymałem pistolet przy jego głowie.
- Gadaj gdzie jest kasa. - naciskałem na niego.
- Mówiłem już, spokojnie. Zdejmij lufę z mojej głowy. Denerwuję się gdy trzymasz ją tak blisko mnie, a wtedy ciężko mi się gada. - gadał zdenerwowany. Uznałem, że mogę to zrobić dla niego. Odsunąłem broń od jego głowy, lecz nadal trzymałem ją w dłoni. Obrócił się do mnie.
- Od razu lepiej.
- Przestań pierdolić, bo zaraz się rozmyślę. Oddaj kasę,  będzie po sprawie.
- Jaką mam pewność, że mnie nie zabijesz po tym wszystkim?
- Dotrzymuje słowa, pod warunkiem, że jeżeli odejdę stąd z kasą, to nic nikomu nie powiesz. Wiesz, jeżeli piśniesz komuś jakieś słówko, to ja się znowu tutaj zjawię i wtedy zabiję cię jak psa, rozumiesz? A teraz przestań przedłużać, dawaj torbę, pakuj kasę, bo zaraz cię zastrzelę i sam ją znajdę! - nacelowałem broń na niego. Stał jak osłupiały. Otrząsnął się i wyjął z szafki torbę z pieniędzmi. Zachowywał się trochę podejrzanie, a to wszystko za łatwo szło. Musiałem zachować czujność. - Otwórz i pokaż mi, że te pieniądze rzeczywiście tam są. - on natychmiast ją otworzył. - Świetnie. - uśmiechnąłem się. Wziąłem torbę lewą ręką, a prawą nadal celowałem bronią na niego. - Masz nie zbliżać się do Lily i zapamiętaj, że mnie tutaj nie było. - zacząłem powoli się cofać ku drzwi. Może rzeczywiście to laluś, a udaję takiego kozaka przed kolegami? W myślach parsknąłem śmiechem, odwróciłem się. Miałem już wychodzić z tego korytarzyka, w którym znajdowało się tymczasowe mieszkanie Vinniego, lecz dostałem czymś w głowę i natychmiast upadłem na podłogę.
- Oj chłopie, chłopie. Popełniłeś największy błąd w swoim życiu. - powiedział Vinny i zaczął się śmiać, po czym poczułem kolejne uderzenie w głowę i straciłem przytomność. Jestem idiotą... 
_______________________
Rozdział 5 podzieliłam na 2 części. Lubię trzymać Was w napięciu:D
Dziękuję za ponad 1400 wyświetleń i za tyle komentarzy:)

@biebsgangsta

9 komentarzy:

  1. samdsnadkl biedny Justin! jak czytam imię Vinny widziałam Vinniego z Ekipy z New Jersey! /@rockmafiaz

    OdpowiedzUsuń
  2. asddsdgdchfschd boże jaki świetny. dziękuję Ci bardzo, że trzymasz mnie w napięciu, teraz nie wiem co się stało Justinowi :(
    ~ @fonduegomez

    OdpowiedzUsuń
  3. jak mogłaś w takim momencie zakończyć rozdział?! ,l;dkrghbfdsieokrefdsergtf, chcę już następny, haha.
    uwielbiam takiego złego Justina, podoba mi się jego postać w tym opowiadaniu! i dawaj szybko następny! *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. biedny Justin! oby nic mu się nie stało.. czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :* / @ForeverBelieb12

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział ;)
    czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jkrtjkler świetne to! czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  7. dawaj tą drugą część!! <3 @siwa1426

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak możesz trzymać mnie w takim napięciu?
    A rozdział jak zawsze świetny <33 Szybko dawaj drugą część ;)
    @Kate2599Biebs

    OdpowiedzUsuń
  9. Część fajna jak zwykle, już nie wiem co pisać. <3
    zaglądaj do mnie od czasu do czasu na directionary.blog.onet.pl, 4 lutego pojawiła się nowa notka, liczę na mały komentarz : )
    masz świetny wygląd bloga! :3
    xoxo, @vooicy

    OdpowiedzUsuń